Morawy 2015

Czwartek 30.07.15
W pierwotnej wersji miał być przejazd rowerem z Brennej do Cieszyna ale ostatecznie postanowiliśmy na pierwszy kemping podjechać autem. Pierwotny wybór - Pasohlavky nad zbiornikiem Mlyny I. Liczba miejsc namiotowych 1000, rzesze turystów i bliskość Aquaparku szybko zrewidowały te plany. Przejechaliśmy więc jeszcze 13 km do Strachotina na kemping "Free Star". Od razu zrobiło się swojsko...

Strachotin




Piątek 31.07.15
Dzisiaj czas na małą rowerową rozgrzewkę. W pięknej pogodzie podziwiamy pierwsze morawskie winniczki. W miejscowości Zajeci obiadek - miła odmiana od suszu lat ostatnich.



Strachotin - Pauzdrany - Popice - Hustopce -Sakvice - Zajeci - Nove Mlyny - Pavlov - Strachotin, 49 km/49 km










Sobota 01.08.15

Dzisiaj zaliczyliśmy niepotrzebne kilometry i nie zaliczyliśmy zaplanowanych dróg, mieliśmy trudności ze znalezieniem miejsca obiadowego w Miroslaviu i nieświadomie okradliśmy cukiernię...No i Vyrovice czyli kemping z plażą obchodzący właśnie jakąś swoją rocznicę, o atmosferze kempingu jaką znamy można było zapomnieć, kapela grała do późnych godzin, do późniejszych głośno zachowywali się przyjezdni.



Strachotin - Ivan - Vlastice - Miroslav - Visnove - Vyrovice, 69 km/118 km



Vyrovice

Niedziela 02.08.15
Obudził nas deszcz a dzień zaczął się od podjazdu... A tak naprawdę dzień ten w ogóle nie chciał się zacząć, zbieranie się z kampingu trochę trwało, następnie poszukiwanie miejsca na obiad w Znojmo - za który tradycyjnie już chyba nie dało się zapłacić kartą...Kolejny opad deszczu przeczekany na przystanku, podobno wszyscy tu od miesiąca na niego czekali, my - niekoniecznie. Była więc chyba już czwarta godzina, 14 km na liczniku i wielka niewiadoma co dalej. Ruszyliśmy do Parku Narodowego Podyji, wjazd nie obiecywał łatwej przejażdżki w szczególności dla przyczepki, ale potem było już tylko lepiej. O żółtych liniach na mapie, bez czarnego obramowania oznaczających "żółte szlaki piesze" nie wspominam. Kolejna dzisiejsza przeszkoda to jak to pewna pani określiła "wielka kopa", podjazd, który na szczęście wart był pokonania - rzeka Dyje znalazła się u naszych stóp. Udało się dojechać do Lesnej, camping klimatyczny - muzeum rowerowo/motorowe, tradycyjnie język angielski nie obowiązuje. Po trochę męczącym i mokrym dniu najlepszy do tej pory sygnał wifi (nawet w namiocie) dla niektórych bezcenny jednym słowem 10/10

Vyrovice - Unanov - Primetice - Znojmo - Novy Saldorf - Konice - Popice - Sobes - Podmoli - Lukov - Lesna, 49 km/167 km





Lesna





Poniedziałek 03.08.15
Miejsce kempingowe okazało się na tyle przyjemne, że ciężko było się zebrać. Ruszyliśmy w stronę Cisova, gdzie można było zobaczyć pozostałości żelaznej granicy, dalej super zjazd do zamku w Hardeggu, jakkolwiek pod sam zamek trzeba było się wspiąć - mała zapowiedź wspinaczki w stronę Niderfladnitz. Trochę ten ostatni dał popalić. Potem droga kręta (zmiany kierunku w polach trochę zniszczyły naszą orientację) i dojazd do Retzbachu. Obiad zastał nas w Satovie, obiad złożony z dwóch obiadów, wszystko pysznie zapodane z lemoniadą i zimnym piwem. Ruszyć się po nim było naprawdę ciężko, rower długo się rozkręcał, a kemping jawił się bardzo daleko. Po dojechaniu do Jaroslavic okazało się, że kempingu nie uświadczymy, a możliwość wybrania gotówki, która topnieje wraz z płatnościami kolejnych karteczek (z odpowiednią liczbą kreseczek symbolizujących zamówienia) i brakiem możliwości płatnością kartą, zerowa. Miła pani z pensjonatu Podzamci zlitował się z nad niezbyt odpowiedzialnymi rowerzystami i zaproponowała nam kawałek trawy za pensjonatem - ale jaki! kawałek z prysznicem między krzaczorami. Obiedzeni jak bąki z wdzięczności za darmowy nocleg chcieliśmy coś zjeść ale na niewiele było nas stać. Rano za ostatnie 100 koron dołączyliśmy do szwedzkiego stołu przeznaczonego dla gości. Noc pod znakiem wybijającego kwadranse kościelnego zegara oraz stada papug???

Lesna - Cizov -Hardegg - Niderfladnitz - Retzbach - Satov - Vrbovec - Jaroslavice,
60 km/227km






Penzion Podzamci





Wtorek 04.08.15

No to ruszamy w stronę bankomatu, co tam winny szlak rowerowy. W pełnym słońcu (w pewnym momencie 40 stopni) dotarliśmy do Hrusovany.Dalsza droga wśród winniczek na Prerovem, a potem wzdłuż torów kolejowych do Mikulova. Słońce dawało się we znaki. W Mikulovie najpierw obiadek na rynku a potem podjazd na zamek. Piękne widoki, myślę, że miasto godne zwiedzeni pod warunkiem, że nie targa się ze sobą całego bagażu. Ok. 15 km trzeba było przejechać na kemping Apollo, na kempingu (już się przyzwyczailiśmy ) brak płatności kartą, rachunek wypisany na stosownym druczku, brak wifi, dwie noce 660 koron (100 koron 15,96 zł)...

Jaroslavice - Hrusovany - Jevisovka - Novosedcy - Novy Prerov - Mikulov - Sedlec - Hlohovec - Camping Apollo, 73 km/300km









Camping Apollo


Środa 05.08.15
Droga do Valtic leśna z różnymi niespodziankami głównie w greckim stylu: Świątynia Apolla, Nowy Dwór, Trzy Gracje, Święty Hubert i Świątynia Diany. Potem spacerek po pałacu w Valticach no i przejazd drogą do Lednic. W Lednicach, w pełnym słońcu, pospacerowaliśmy po pałacowych ogrodach, nie zrealizowaliśmy  jednak zamierzonego celu czyli odwiedzin w Minarecie. Okazało się bowiem, że nie można do niego dojechać rowerem, ewentualnie łódką. Zmieniliśmy więc plany i dojechaliśmy do Janovego Dworu, a dalej do Velkich Bilovic, powrót tą samą trasą. Część nie widziała sensu w tej przejażdżce, myślę, że jednak było warto wspiąć się nad miasto i przejechać uliczką pełną winniczek. Warte do odnotowania: na trasie napotkaliśmy sklepy prowadzone przez przedstawicieli ludności azjatyckiej, które to stanowią alternatywę dla wcześnie zamykanych czeskich sklepów. Na kemping wracaliśmy z rowerowym oświetleniem, szybka pizza z "kempingowego pieca", rundka tysiąca wszystko przy dźwiękach muzyki country...

Camping Apollo - Valtice - Hlohovec - Lednice - Podivin - Velke Bilovice - Podivin - Camping Apollo, 62 km/362km










Czwartek 06.08.15
No i czas znowu zarzucić rowery sakwami, dzisiaj niewiele kilometrów do pokonania jakkolwiek temperatura robi swoje (ok. 45 stopni) ale wizja wizyty w Aquaparku również. Najpierw trzeba było jednak odwiedzić nieodwiedzony Minaret, jak wspominałam dotarcie do niego tylko w wariancie pieszo - wodnym. Bez rowerów, sennie popłynęliśmy do Minaretu, wspięliśmy się na jego wieżę, podziwialiśmy piękne widoki, wróciliśmy spacerkiem. Opuściliśmy Lednice i pomimo kolejnych rekordów temperatury powietrza dzielnie staraliśmy się dotrzeć na nasz opiekujący się autem kemping w Strachotinie. Chwila na spakowanie, uzupełnienie płynów czyli 4 kufle kofoli i kierunek Pasochlavky. Przed 16tą rozpoczęliśmy przygodę z Aquaparkiem, rozpoczęliśmy ją pod znakiem hard czyli na początek wszystko co w pełnym słowa znaczeniu zaparło nam dech w piersiach. Kolejne atrakcje oznaczone jako medium nie zrobiły na nas takiego wrażenia.  Teraz jeszcze trzeba było przemieścić się na kemping, Strażnice wydawały się daleko, tym bardziej, że wizja kempingu z basenem = dużo ludzi. Padło na Hodonin, szkoda tylko, że o kempingu w Hodoninie nikt na stacji benzynowej w stosownym mieście nie słyszał, o godzinie 22.00 wylądowaliśmy niedaleko klubu wioślarskiego bez możliwości dojazdu autem, który zdaniem niektórych mógł spełnić funkcję noclegową. Nie było wyjścia musieliśmy obrać kierunek Strażnice, na kemping dojechaliśmy po 23.00, wybraliśmy wersję prawą kempingu, ale nocna próba wybrania miejsca na namiot okazała się nietrafiona. Obudził nas żar więc wieczorem kultywując szwedzkie tradycje powędrowaliśmy z namiotem pod las. Bardzo dobry wybór!

Camping Apollo - Lednice - Bulhary - Milovice - Pavlov - Strachotin, 25 km/387km







Pasohlavky - Strażnice

Camping Strażnice

Piątek 07.08.15

Dzisiaj długie zbieranie, po nocnym namiotu rozkładaniu śniadanko, książeczka, wifi ... wyjechaliśmy w "najlepszej porze rowerowej" czyli w samo południe. W Petrovie podziwialiśmy krainę  plży - winnych piwnic "dżdżownic". W Sudomericach podobne zabudowania jednak znacznie nowsze. Potem niepotrzebnie drogą szybkiego ruchu znaleźliśmy się nad kanałem Batuv. Z nadzieją na posiłek w Veseli ruszyliśmy dalej, nadzieja niespełniona, nikt nie przypuszczała, że przyjdzie nam zjeść obiad w godzinach wieczornych i to w samych Strażnicach. Uwaga; z Kozojidky pojechaliśmy niezaplanowaną krótszą drogą, część odczuła wyraźną ulgę, nie ukrywam, że słoneczko dało dzisiaj popalić. Generalnie niedaleko Biale Karpaty, coś dla miłośników górskich przejażdżek.

Strażnice - Petrov- Sudomerice - Batuv Kanal - Strażnice - Veseli nad Moravou - Kozjidky - Zeraviny - Strażnice,  52 km/439km






Sobota 08.08.15
Słońce nie odpuszcza więc ku uciesze młodszej części rodziny zdecydowaliśmy się na stacjonarne rozrywki. Do południa basenik, po południu wyjazd do niezdobytej morawskiej twierdzy Cejkovice - niezdobytej od strony Strachotina, Lednic no i Strażnic. Udało się na czterech kółkach, jednocześnie stwierdzono, że to nie to samo...

Strażnice - Cejkovice - Boretice - Strażnice



Strażnice - Milotice - Knurów







10 dni, 439 km

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz